125696  Poems Read Home Login

  Feelings World

Kryształowy Świat Rozdział II - Młodość Spotkania


II. Rozdział Młodość – spotkania
 
Trzy strony życia
Chcę poszybować z wiatrem
Do krainy cieni
Ujrzeć wszystko co wzlatuje ponad świadomość
Chcę doznawać rozkoszy nieistnienia
Żyć w wielkiej podróży
Nie zajmować się tym co ziemskie
Wierzyć w ideały
Roznosić radość szukać szczęścia
Wszystko to sen,to marzenia
To poezja
Chcę wejść w tłum
Znaleźć prawdziwych ludzi
Prowadzić dyskusje o tym co najważniejsze
Chcę wciągać w siebie to co zakazane
Żyć w przekleństwie
Zapomnieć o wszelkich regułach
Szukać rozkoszy i cierpienia
Wszystko to młodość  i odloty
To muzyka
Chcę wkroczyć w rzeczywistość
Do świata zabaw i hazardu
Czuć radość z ciągłych zmian
Balować nie patrząc w przyszłość
Poczuć smak teraźniejszości
Korzystać z uroków świata
Szukać miłości i zaspokojenia
To wszystko to życie,to czas
To pieniądze.




List III
Nazywasz się moim przyjacielem
Odpowiadasz na moje pytania
Rozwiewasz moje wątpliwości
Wyłapujesz każde wahanie drżenie
Podtrzymujesz naszą długą wstęgę
Zjawiasz się w wyobraźni gdy tego potrzebuję
Jakbyś wyczuł odpowiedni moment
Niepewności...
Piszesz że jestem w twoich myślach to miłe
To jakby zarodek szczęścia
Odrobina zaangażowania
Coś co miejscami wypełnia pustkę
Bądź taki jak najdłużej
Twoja choćby tak daleka obecność
Jest mi potrzebna
Twoja spontaniczność jest lekarstwem
Dla mojego umiarkowania.



                                
Mgła
Pusta studnia
Noc i dzień
Przelotne deszcze
Słyszę głosy
Widzę twarze
Czuję dotyk
Mżawka
Coraz słabsze
Obrazy za mgłą
Wygasłe uczucia
Wyblakłe marzenia
Wspomnienia po deszczu
Cisza i oczekiwanie
Potrzeba ulewy
Chcę wody
Patrzeć,czuć,wierzyć i żyć




Nieufność
Co to jest?
Zabawa w dobrego ducha?
Nowy kaprys natury?
O co tu chodzi?
W co ja się bawię?
Co to znaczy - inne podejście
Co to znaczy - na innych zasadach?
Na jak długo,po co?
Co to za nowa gra?
Gdzie tu jest sens?  
Czy nie oszukuję siebie?
Ale gdzie tu problem?
Nic nie mam a jednak?
Nic nie daję a jednak?
A jednak co?
Co ja wymyślam?
Co to za układ?
Czy to nie reżyseria?
Ale skąd się wzięła?
Kiedy będzie koniec?
A może nie ma go w założeniu?
Więc co to jest?
Czysta fikcja umysłowa?
Co ja naprawdę czuję?
Co chcę z tym zrobić?
W ogóle - jest jakiś problem?




POCAŁUNEK
Monotonia i szarość dnia
Brak mi babiego lata
I rosy spływającej z moich oczu
Gdzie są łzy szczęścia?
Chcę odrobinę radości
Podaruj mi barwy natury
Nie wiesz jak,to proste
Zaznacz kontury zachodu słońca
Codziennie uchodzącego w zapomnienie
Lecz wciąż gotowego
Na ponowne zmartwychwstanie
Ono czeka na twój gest
Chciałabym cię poczuć
Znajdź kolor karmazynowej tarczy
Wyszukaj go dla mnie
Potrzebuję jego świeżości
Barwa ognia i wody
Chcę jej dotknąć
Czy o tym nie wiesz?
To nie musi trwać wiecznie
Wystarczy jeden jaskrawy pejzaż
Wymaluj go dla mnie
Jeżeli zechcesz
możesz to zrobić ponownie
Namaluj chociaż jeden.





To znów ty
Stawiasz kolejny znak zapytania
Nie pozwalasz o sobie zapomnieć
Jesteś i nie jesteś
Co będzie dalej
Co wywołasz tym razem?
Czy znów tylko chwilę?
Może chciałbyś ponownie
Zapalić iskierkę w mojej duszy?
A może to zbyt wcześnie
Może ciebie już dawno nie ma
To zbieg okoliczności
Ale nie ma żadnej szansy
To już miniony epizod
Wszedłeś tam gdzie ja nie pójdę za tobą
Może powinnam ci pomóc
Nie,bo wcale o to nie prosisz
Więc cóż robić?
Czy znów tylko czekać
Dopisując kolejny znak zapytania?
A może ty chcesz
Abym zaczęła szukać?
Może jest gdzieś klucz
Który mam dla ciebie znaleźć?
Czy jesteś zagadką?
A może ty jesteś już martwy?
Może nie mam już czego szukać...




S.J.
To już następny nierozwiązany
Każdy jest niespodzianką
Po prostu sympatia
Niczym nie wyjaśniona
Znów tylko wspomnienia
I nadzieja na następny początek
Byłeś znów inny
Tak nieromantyczny -a jednak?
Ty spokojna zadumo w bezsensie
Bezkompleksowy niżowcu
Znajdujący zadowolenie z brzydoty świata
Ty też jesteś podobny
Też dajesz niewytłumaczalną radość
Przez moment byłam inna
To twoje bezinteresowne oddziaływanie
Ta rezygnacja oprawiona w działanie
Ta dziecinność objęta w filozoficzną głupotę
To wszystko przyciąga
Nie jesteś wielki,czy mądry?
To rzecz względna
Cały jesteś po prostu tym
Czego akurat potrzebuję
Jesteś kolejnym oderwaniem
Zupełnie nieświadomym i nieubarwionym zbytnio
To nasze komiczno -dekadenckie połączenie
Burzenie wszystkiego co próbuje się wznieść
My lubimy dołować i szydzić z życia
Bezcześcić jego prawa i zasady
Te ideały,którymi nas karmią
Dla nas to nie istnieje
Tak,razem jeszcze odkryjemy coś
Czego nie ma przed,ani nad nami.

 


S.J.
Wiesz ,że jeszcze o tobie myślę?
Sama sobie się dziwię
Ty mój wyznawco ideologii wojaka Szwejka
Ty romantyku cierpiący na klaustrofobię
Właściwie to kim ty jesteś dla mnie?
Powtarzam to przy kolejnym...
Właściwie kim?
Kim wy wszyscy jesteście?
Czy to rzeczywiście tylko epizody?
Ale wy wcale nie znikacie
To jak nici przeplatane w moim umyśle
Każdy z was jest przywiązany
Lecz nigdy nie mam kontroli nad wami
Chowacie się a potem odnajdujecie z powrotem
Otwieram wam zawsze drzwiczki mojego serca
Każdemu z was gotowa jestem coś dać
Ale też wiele oczekuję od was
A czego oczekuję teraz od ciebie?
Właściwie tego nikt z nas nie wie
Jesteś po prostu
Na razie potrzebuję tej obecności
Lecz ile to potrwa?




M.H
Czyżby jeszcze ktoś?
Następny obiekt identyfikowany?
Jednak chyba mam jakąś namiastkę serca
To jak kolejne niespodzianki
Nigdy nie wiem na co zareaguje
Ono całe jest pomyłką
Ale to lepsze niż uczucie braku
A ty ? Jaki więc jesteś?
Kolejny niedokończony kochanku?
Przede wszystkim nie ma cię
W mojej rzeczywistości
Chociaż jesteś w zasięgu strefy widzenia
Dlatego to tylko jednostronny seans
Moje obserwacje :
Jesteś zaprzeczeniem ideałów
Nie masz w sobie romantyzmu
Chociaż rozpływasz się sennie
W morzu alkoholu i ukrywanej słabości
Jesteś dobry na każdą okazję
Potrafisz się przystosować
Choć jesteś jednocześnie
tak nieskorumpowany w swoich zasadach
Jesteś mezaliansem ,którego się lubi
Niczym nie potrafisz mnie do siebie zrazić
Chociaż cały tak bezdyskusyjnie
Nie nadajesz się
Nie jesteś typowym przedstawicielem
Nie jesteś zainteresowany
Nie rokujesz nadziei
Chociaż nie jesteś beznadziejny
Jesteś nawet zbyt inteligentny
Tak właściwie co ja w tobie widzę?




Egzekutorki
Hej jak żyjecie wy towarzyskie egzekutorki
Chodzicie grupkami po pokojach
Macie szeroko otwarte oczy
I długie powykręcane języczki
Na waszych twarzach widać maski zgorszenia
Przez cały czas czekacie na kolejne hasła
Wówczas ruszacie razem
Jak sępy do nowej padliny
Zawsze tak nieprzyzwoicie trzeźwi
Żerujecie na tych którzy próbują się odłączyć
W waszym mniemaniu jesteśmy śmieszni
Nie to wy jesteście śmieszni
Ale czasem dolatuje od was ta woń
Woń krytycznego i parzącego rozsądku
Ona przyprawia mnie o mdłości
Potraficie zepsuć każdą zabawę
Nie wiem jak uwolnić się od waszego zapachu
Otwieranie okien nic nie pomoże
To przez was mam uczucie duszności
Muszę od was uciekać w nieświadomość
Po pewnym czasie obojętniejecie ,rozmywacie się
Stajecie się jeszcze śmieszniejsi
Wszystko wygląda jak na płycie o zwolnionych obrotach
I ta woń jakby słabnie
Szkoda ,że z czasem
Wasza obecność jest znów tak wyraźna.




Przeszłość
Wspominam ,wypełnia mnie słodycz
Nie tak łatwo jest zapomnieć
Te słowa ,tę bliskość
Byliście tak blisko
Razem przechodziliśmy na drugą stronę
Oni i my
Czułam wyraźnie was obu
A teraz tęsknię
Za dotykiem ,słowem ,obecnością
Kiedy znów będziemy razem?
Odłączeni od reszty
To też obrazy za mgłą
Niewyraźne namiastki uczuć
To nie pożądanie ,ale ciekawość
Tęsknota za miłością
Wszystko niedokończone ,ukryte
Zatuszowane pragnienia
Usprawiedliwione bo przecież pod wpływem...
Chwile zapomnienia
Następni niedokończeni kochankowie
Tym razem nie marzenia
To fakty
Dokumenty złożone w moim umyśle
Znalazły tam swoje miejsce
I przypominają o swojej obecności
Mój depozyt pragnień
Tak dawno nic tam nie było
A teraz są
Wasze formularze
Ale to zbyt mało
Jest tam jeszcze miejsce
Na tysiące uzupełnień.




Powrót
Wieczór
Wspomnienia
Myślenie
Radość
Plany
Już prawie jesteś
Dzień
Pustka
Nic
Żal
Zawód
Nie udało się
Nie spotkałam cię
Wieczór
Zapomnienie
Smutek
Gasnę
Ranek
Odrętwienie
Obojętność
Nadzieja
Jesteś!
Chwila
Dwa słowa
Początek
Czekanie
Dzień
Widzę
Nic mnie nie obchodzi
Wesoło
Powrót do przeszłości
Szał
Beztroska
Koniec...



Amfiteatr II
Byłam w amfiteatrze
To wszystko stało się proste
Głupia rzeczywistość
Zawsze można ją zamazać
Znów tłum ludzi
Świst lecących butelek
Jest życie
Nie słyszę ptaków
Łączę się z tłumem
Jest nieźle
Tylko mury dalej są bezduszne
Nie słyszę już nic
Czyżbym coś straciła?
Może to tylko udawanie
Nie ma podwójnych wymiarów
Jest życie i koniec
To przecież takie łatwe
A co
Ja też mam prawo do rzutu
Czyżbym nie była sama?
Może jednak coś nas łączy?
To wszystko to tylko zabawa
Więc bawmy się
Staję się zupełnie nieskomplikowana
Zwyczajne życie ,zwyczajna ja
I może chwilowy przyjaciel
Życie jest proste
Wystarczy zapomnieć o wszystkim
Głupota i śmiech
Najlepsze lekarstwo.





Przerwania
Normalizacja
Wyjście z kręgu niedoświadczeń
Prosto przed siebie
Wieża Eiffel'a na horyzoncie
Przeszłość to bajka
Epizody,wątki,epizody
Porozrywane wstęgi
Wygasłe latarnie
Minimalizacja wrażeń
Niedokończone uczucia
Stanęły w miejscu
Już ich nie ma
Pozostały tylko pojedyncze
Najdłuższe i najmocniejsze
Węzełki przyjaźni.


Trzy zbłąkane dusze
W trzech różnych wymiarach
Każda przyciąga
Lecz ja pozostaję w środku
Jestem otoczona
Lecz czuję się zbyt wolna
Wasze ramiona są daleko
Jesteście moim trójkątem
Którego powierzchnia jest zbyt duża
Będąc wewnątrz,nie mogę dotrzeć
Do żadnego z was.





Odkrycia
Odkrycia - Żywe pejzaże
Okryte już mgłą
Jeden to początek
Wędrówka w półmroku
Wyrwanie ze snu
Drugi to finezja
Delikatna akwarela
Pomieszane z egzotycznym tłem
Usypiana gorączka sobotniej nocy
Trzeci to bezpieczna przystań
Powroty do dzieciństwa
Nieśmiałość zachowań
Zamyślenia w nadprzestrzeni
Czwarty to polowanie
Walka o wspólną śmierć
To jak chybiony strzał
Piąty to ukryta wyspa
Znajoma natura
I szalejący żywioł
Ognisko które już się wypaliło.





Niepewność
Powiedz czy jesteś?
Czy może tylko mi się zdawało?
Może jesteś jednym z wielu - cieni?
Krótkim epizodem
Który sama staram się odgrzewać?
                    Powiedz czy w ogóle byłeś?
                    Czy to też tylko złudzenie?
                    Może to nie ty mnie rozgrzałeś?
                    Może to tylko tęsknota za tobą?
                    A ty nawet o tym nie wiesz.
Powiedz czy byłam tylko zwykłą znajomą?
Czy myślałeś o mnie kiedykolwiek?
A może po prostu zajęłam ci trochę czasu?
Wtedy nawet to lubiłeś
A teraz wolisz żebym znikła zupełnie?




Antyreklama
Zobaczyłeś mnie w krzywym zwierciadle
A może ja tego chciałam?
Dlaczego? Kobieca próżność?
A może chęć sprawdzenia?
Chciałam żebyś je wyprostował
A ty - zraziłeś się
Teraz jest inaczej
Mniej wzniośle i zabawnie
Zapominasz ,nie dostrzegasz ,lekceważysz
To źle ,nie tego oczekiwałam
Zniszczyłam zasłonę ,
Byłam naga ,pusta
Ale to przecież nie prawda
To nie cała ja
Czemu tego nie widzisz?
Jesteś tak wolny w przeżywaniu
I tak szybki w zamianie
Wymieniłeś spojrzenia
Nie lubię twego nowego wzroku
Ale nie mogę nie lubić ciebie
Ty też wyglądasz inaczej
Jesteś już prawie całkiem ubrany
Wypełniony po brzegi
Już brakuje niedomówień
Pokazujesz się w całości
Tylko ja powoli znikam i blaknę
Ale nie wierzę ,że jestem taka
Jaką mnie teraz widzisz.




Do S.J.
Gdzie jesteś?
Dlaczego się odwracasz?
Tak bardzo chcę wiedzieć
Dlaczego straciliśmy kontrolę
Nie możesz być obojętny
Bo wtedy ja również muszę udawać
Że jesteś zwyczajny
Ale ty stałeś się ważny                         Nie wiem kim jesteś?
Nic na to nie poradzę                           Może to przyjaźń?
Tylko dlaczego próbuję to ukryć?                 A może miłość?
Bo ty robisz to samo                              Albo złudzenie
Boimy się zdecydować                            Nie wiem co czujesz
To tylko gra niedomówień                         Może więc tęsknisz?
Albo milczenia                                    A może pragniesz?
Ale to nas niszczy                                 Albo i wątpisz?
Czuję się oszukiwana                             Nie  wiem jak wolisz
Albo to ja oszukuję ciebie                        Może być przy mnie?
Dlaczego jesteśmy tak uparci?                        A może ze mną?
A może to dla ciebie nic nie znaczy?                Albo oddzielnie?
Nie mogę zrobić pierwszego kroku                Nie wiem gdzie jesteś?
Boję się trafić w próżnię                           Może w mej głowie?
Będziemy tak żyć łudząc się nawzajem                 A może w sercu?
Albo w ogóle przestaniemy dla siebie istnieć         Albo cię nie ma?
  

Mam dość różowych okularów
Widzę twoje plecy ,nic więcej
Jesteś głuchy nie mam po co wołać
Jesteś ślepy ,nie mam czego pokazywać
Możemy tylko mówić o niczym
Zjeść obiad w chińskiej restauracji
I wysyłać kartki na święta
Nic więcej.



Katalog życia
Porządek narzucony od wieków
Czy sami zamknęliśmy się w więzieniu?
Żyjemy między kolejnymi kartami
Układamy się według warstw,zdolności,układów...
Jednak już od początku chcemy coś zmienić
Przeskoczyć na wyższe pozycje
Inaczej zostaniemy na dnie
Zamknięci na najniższym poziomie
Jeśli chcemy się wyrwać
Przechodzimy przez bezmyślną maszynę
Edukacyjnego pożeracza woli i umysłów
Robimy co każą przestarzałe formuły
Zapadamy się w mechanizm bezsensów
Marnujemy najweselsze chwile życia
Nie ma wyjścia, inaczej spadniemy
A gdy wyjdziemy pomyślnie z tej próby
I tak nie mamy gwarancji na zmianę
Liczymy na pewną niezależność,
Płynność położenia
Wydaje się nam,że wyszliśmy z podziemia
Że istniejemy,że mamy prawo...
Że możemy się zająć tym co nas uszczęśliwi,
Że jesteśmy wolni...
Ale znów pożera nas format katalogu
Możemy być zapomniani ,niedostrzeżeni,
Dalej walka o zaistnienie
Musimy się pokazać
Przecież dotarliśmy już tak wysoko
Przecież teraz mamy już predyspozycje,podstawy...
Już możemy być równi innym
Tylko czemu znów nie robimy tego
Na co mamy największą ochotę?
Czemu znów zajmujemy się sprawami
Które nas tak naprawdę nie obchodzą?
Czemu wszędzie obowiązuje ten katalog?
Sami stworzyliśmy go sobie
Więc czemu nie możemy go zniszczyć?
Czy wszystko musi być tak uporządkowane?
Tak nieskomplikowane w swej skomplikowaności?
Każdy ma znać swoje miejsce
Albo ciężko wypracować kolejny awans
W sztucznym segregatorze wartości
Dlaczego wszyscy utrudniamy sobie życie?
Czyż nie lepszy byłby lekki bałagan?


Próbowałam pojąć głębię istnienia
Zadawałam pytania na które nie ma odpowiedzi
Zdawało mi się ,że zaczynam rozumieć
Że mogę dotknąć cząstkę prawdy
Czyż to nie żałosna próba pojedynku z Bogiem?
Czy życie to boski labirynt ,gra?
Z której wyciągamy ludzkie doświadczenie?
Bawiąc się przy tym jak najlepiej?
Czy chodzi tylko o kolejne wyzwania?
Jeśli przeciwstawimy się losowi to wygramy
A jeśli będziemy unikać przeszkód
To utkniemy gdzieś na samym początku
I stracimy całą zabawę? Czy jest prawdą ,
Że nie ryzykując nic -ryzykujemy najwięcej?
  I co jest ważniejsze -wszechświat?
Czy to co kryje się w samym środku ?
Dlaczego nasz własny umysł
Ukrywa większość swych możliwości?
A może on nie należy wyłącznie do nas?
Może musi starczyć na dziesiątki nowych wcieleń?
  A może to wszystko nieprawda?
Może chodzi tylko o miłość?
Może tylko śmierć jest odpowiedzią
Na wszystkie pytania bez odpowiedzi?




Osamotnienie
Tęsknię za pogodą
Wciąż chłód
Są tylko krótkie iskierki
Które i tak już wymarły
     Zniknęliście w tłumie
     Znów samotność
     To jak powiew wiatru
     Krótki zawrót głowy
Pustka nie ma nawet wspomnień
Otacza mnie mgła
Jednostajna ,kryjąca
Moje pragnienia.




Jestem hotelem
Zatrzymujecie się u mnie
Na jeden dzień
Wchodzicie do środka
Korzystacie z mojej gościnności
Czasem wam się podoba
I zostajecie dłużej
Albo macie dość i odchodzicie
U mnie wciąż są wolne pokoje
Zawsze czekam na nowych gości
Choć nie wszyscy mogą tu wejść
Ten hotel jest wymagający
Tak jak i wy
Czasem jednak omijacie wnętrze
Wolicie pospacerować do koła
To wam wystarcza
A później idziecie
Może do innego hotelu
Zawiedzeni lub zadowoleni
Choć nikt nie chce
Zamieszkać tu na stałe.







Zbieg okoliczności
Czasem się pojawiasz
Nie wiadomo dlaczego
Nagle jesteś
    Nie ma tęsknoty
    Nie ma myślenia ani żalu
    Są ciała ,ich dotyk
    I pośpieszna ucieczka
    Twój zawód
    I nic poza tym
    Zbieg okoliczności
    Niepotrzebne wrażenia
    Znikające z nadejściem świtu
    Nie ma cię w moim życiu
    Ani w marzeniach
A jednak dotykałam cię
Czułam twój oddech
Wiem jak pachniesz
I co czujesz wtedy...
I wiem ,że jest to tak ulotne
Że nie warto się nad tym zastanawiać.




Ponownie odkryłam kartę
Za którą się schowałeś
Już prawie o niej zapomniałam
A teraz znów widzę ciebie
Jestem nawet mniej krytyczna
Ale nie wiem co robić
Nie pasujesz do żadnej gry
Nie pasujesz do mnie.


  Nieśmiałość

To samo ,wychodzę ja albo ty
Zanim zdążymy powiedzieć
Coś prawdziwego
Potem pukam do ciebie
A ty zawsze otwierasz
A później znów to samo
Wychodzę ja albo ty
Jedyna różnica
Że ty nigdy nie pukasz
Ty tylko otwierasz
A ja czekam, kiedy tego nie zrobisz
Albo kiedy nie wyjdziesz
I zatrzymasz też mnie
Żebyśmy powiedzieli choć słowo
Które nie będzie opakowaniem zastępczym.





Powiedz czy jesteś ... ?
Czy ty mój ukochany ,jesteś chamem?
Powiedz czy jesteś?
A może trzymasz tę wiadomość
Ukrytą - na później?
Może teraz jest nieodpowiednia chwila
Na demaskację?
     Czy ty mój przyszły kochanku, jesteś chamem?
     Wyznaj czy jesteś?
     A może wolisz ukryć
     Tę powszechną wadę?
     Może czekasz na odpowiedni moment
     Wyznania prawdy?
Czy ty mój przyszły mężu też jesteś chamem?
Pokaż czy jesteś?
A może uważasz ,że nie powinnam pytać?
Może to niestosowne z mojej strony?
Pewnie musi upłynąć trochę czasu
Zanim podarujesz mi pierwszy policzek?





Do nieznajomego

Nie wymagaj kochanku ode mnie zbyt wiele
Bo jedyne co dostaniesz:
To promienie słońca o poranku
To krople deszczu chłodzące twoje ciało
To pojedynki które pozwolę ci wygrać
To rozkosz która cię wyczerpie
To śpiew którym cię oczaruję
To taniec którym cię zdobędę
To niepewność która doprowadzi cię do szaleństwa
Więc jeśli to dla ciebie zbyt mało
Odejdź zanim naprawdę się pojawisz





Spotkanie z M.C.

Mało słów ci podarowałam
Ale to nie było nam potrzebne
To było jak mgła ,zgubiłam się w niej
I nagle cię poczułam ,obudziłeś mnie
A może pogrążyłeś we śnie?
Poszłam za tobą
To było lepsze niż sen
To złudzenie rzeczywistości
Astralna cielesność
Niewidzialny dotyk
Wżerający się w podświadomość
I zasłona ,kurtyna ,koniec
Ale to nie był koniec spektaklu
To zaledwie przerwa
Lecz czy aktorzy zagrają drugi akt?
Może mgła jest już za słaba?
Może nie potrafią już zasnąć?
A może zapomnieli swoich ról?
A może wyszli już stąd
I żyją własnym życiem?




Niedokończone spotkanie

Znów nie do końca odegrałeś swą rolę
Na tej scenie ludzkiego współżycia
Zaspany aktorze, ta rozmowa
Może nigdy się nie skończy
Choć już brak argumentów
W tej dyskusji bez słów
Po raz kolejny zapomniałeś tekstu
Więc zaśniesz ,tam na scenie
Aż znów zacznie się
Nasze przedstawienie ,choć uboższe...
Może zabrakło dziecięcej wrażliwości?
Może zgasł reflektor
Oświetlający nas od środka?
A może to znów tylko sen?





BEZSENNOŚĆ

Moje ręce błądzą w gąszczu urojeń
Idą za rytmem kołyszących wspomnień
Tkają nici łączące je z chwilami szczęścia
Kołyszą do snu niespełnione pragnienia
Budują niewypowiedzianą ,boską nierzeczywistość
Zaciskają się - pragnące obejmować ludzkość,
Bezsilne przesuwają po obrzeżach łóżka
Giną w mroku bezwstydne,nagie i spragnione
Aż w końcu usypiają leżąc bezwładnie na prześcieradle.

One wiedzą więcej niż potrafię powiedzieć
One czują to czego już dawno nie ma
Są pamięcią chwil minionych
Są wyobraźnią zdarzeń niespełnionych
Są Tobą i mną i wszystkim co jest
I czego brakuje,żyją i czują
Choć wciąż karmią się tylko tęsknotą
Są jak duchy,które nigdy nie zaznały spokoju
Wciąż błądzą,bezsilne wobec własnej udręki.







©2000 - 2022, Individual Authors of the Poetry. All rights reserved by authors.

Visit My Home Page | Start Your Own Poetry Site | PoetryPoem
[ Control Panel ]  [ Today's Poetry - ALL Poets ]   [ Search ]



monique Message from Monique - Free videos for your poetry. Check them out Go to Poetry Poem youtube channel and get the embed  
YouTube
dreamweaver POETRY BY KRIS ~ DREAMWEAVER - ~WELCOME TO DREAMLAND~ Read my Poems to Know me. I am in my poems.  
dreamweaver
poet5170 Poetry by Elsie - *WELCOME TO MY WORLD* ~ Read my poems full of fact, fiction and fantasy.  
poet5170
malibupoetess Life Lines by Malibu Poetess - Straight forward prose and poetry on life, love, joy and disillusionment.  
malibupoetess
norrie5 Message in poetry - personalised poetry, red heartshaped bottle extra special gift for a loved one  
norrie5
waterdragon Our Next Poet Laureate! YAYA! - Remarkable contemporary poetry by award-winning author of Out of Cullen Street (A House of Madness)  
waterdragon
athanase Poetry by athanase - Feedback and critique requested.  
athanase

poetic2984     dcdrifter      kuopenyung      poetry2071      philipfletcher  View All Poets
Newest Item: Such A Day
What day is just about appearing on the horizon One that to many shall be a ... More
Added: 2024-04-20  My Poetry List  PoetryPoem.com      Get a Free Site       Blogs     Stories     Premium Sites